Komentarze: 0
Fabularny film familijny oparty na motywie wejścia w ciało innej istoty - zwierzęcia. Najprzyjemniejszego z możliwych, czyli kota. Oryginalny tytuł to "Nine Lives". Filmowy kot zalicza właśnie ósme, i trafia mu się nie lada gratka, bo będzie nawiedzony przez prezesa wielkiego amerykańskiego koncernu.
Prezes
Grany przez Kevin Spacey Prezes Tom Brand myśli wyłącznie o swojej firmie. Właśnie buduje najwyższy wieżowiec w Nowym Jorku, i największym problemem jest konkurencyjny w Chicago. Swoich pracowników traktuje obcesowo, nawet własnego syna. W firmie zresztą jest coraz większy opór, i przynajmniej jeden członek zarządu próbuje przejąć władzę. To wszystko nie pozwala na pamiętanie o sprawach rodzinnych. tom zresztą już jest po rozwodzie z mocno ekstrawagancką blondynką. Teraz ma bardzo ułożoną rodzinę, ale jego córka może oglądać tatę tylko w telewizji. Oczywiście prezes nie pamięta nawet o urodzinach córeczki, i niespecjalnie chce spełnić jej życzenie na prezent urodzinowy. Bo nienawidzi kotów. Jednak ostatecznie udaje się do zoologicznego, gdzie sprzedawcą jest nie kto inny jak Christopher Walken. Oczywiście jego zachowanie w sklepie jest naganne, a już szczególnie po wiadomości że jednak wieżowiec w Chicago będzie wyższy. Zamiast na przyjęcie urodzinowe pędzi więc jeszcze do pracy, co sprowadzi na niego nieszczęście.
W kocie
Nie jest to oczywiście jakiś oryginalny pomysł, ale jego świeżość wynika z wykorzystania takiego charakternego zwierzątka, jakim jest kot. Trzeba przyznać że charakter Toma i pierwszego z brzegu kota całkiem do siebie pasują. Mają swoje zdanie, obojętni na innych, chadzają jedynie własnymi ścieżkami.
Powodzenie tego pomysłu uzależnione jest od sposobu przedstawienia kota, sterowanego umysłem człowieka. Wychodzi to w mojej ocenie całkiem przyzwoicie, a momentami wręcz śmiesznie. Są co prawda sceny "przegięciowe", ale jakoś one nie rażą. Dzieci i kociarze z pewnością są zadowoleni (gorzej z krytykami filmowy).
Scenariusz
Fabuła nie jest silnym atutem tego filmu. Jest przewidywalnie, momentami absurdalnie i nielogicznie. Końcówka też jest mocno niedopracowana. Ale nie zabija to całości - moim zdaniem.
Aktorstwo
Aktorzy grający najważniejsze postacie całkiem przyzwoicie się spisują (szczególnie jak na aktorskie standardy kina familijnego):
a) mąż, ojciec, prezes Kevin Spacey - dobrze oddaje naturę pracoholika, aczkolwiek potem tylko leży, jednak zastępujący go kot ma całkiem trafne teksty (szkoda że zepsute przez fatalny dubbing Tomasza Kota)
b) druga żona i matka Jennifer Garner uroczo się prezentuje, szczególnie w czerwonej sukni
c) córeczka grana przez Malina Weissman jest rezolutna i dobrze oddaje nastroje lekceważonego przez ojca dziecka.
Jeszcze lepiej (co nie zostało w ogóle zauważone przez krytyków) jest natomiast w drugiej linii. Moja ulubiona postać w tym filmie to była żona Toma grana przez Cheryl Hines. Całkiem dobrze, mimo kiepskiego scenariusza, radzi sobie również główny oponent polityki prezesa grany przez Marka Consuelosa. Odrobinę słabszy jest Walken i syn (z poprzedniego małżeństwa) grany przez Robbie Amella.
Krytyka
Film został totalnie zjechany przez recenzentów, którzy chyba nie rozumieją jakimi zasadami kieruje się kino familijne. W efekcie szedłem na Kota w obawie, a wyszedłem mimo rozczarowany. Jedynie warszawa.pl przychylnie podeszła do tej produkcji, ale to pewnie dlatego że ... sam to napisałem.
Pozostałe media nie raczej nie oszczędzają filmu:
Wyborcza: "większość gagów jest żenująco słabych i przeznaczonych co najwyżej dla 10latków"
Filmweb: "zgrzebna kompilacja scen wypełnionych korpogadką z grubo ciosanymi slapstickowymi popisami"
Interia: "leniwa historyjka, która nie sprawia żadnej przyjemności"
naEkranie: "dzieciom zapewne się spodoba, reszta będzie na seansie zgrzytać zębami, patrząc na wylewającą się z ekranu plastikową sztuczność"
FDP: "film stanął w rozkroku, zaliczając szpagat i doprowadzając do sytuacji że dla młodego widza będzie za mało dynamiczny i okrzesany, a dla dorosłego zbyt prostolinijny"
Movies Room: "okazuje się więc być filmem rzemieślniczym oraz pozbawionym serca"
Trochę przychylniej na:
Wizerunek Kobiety: "kino familijne dla całej rodziny – gwiazdorska obsada, bystre dzieciaki, sympatyczne zwierzątko, zabawny scenariusz i sprawna hollywoodzka realizacja"
Rec-en-zen't: "produkcja, która zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie swoim dowcipem, a także sporą dozą lekkości"